Ten aparat to krok milowy w technologii sprzętu fotograficznego. Mimo drobnego a wręcz skromnego wyglądu jest w stu procentach aparatem profesjonalnym, przeze mnie i pewnie przez twórców tego sprzętu stawianym na równi z modelami A7 czy A7R. To aparat marzeń. Kiedyś, jak większość młodych i początkujących fotografów, marzyłem o aparacie – nie boję się tego powiedzieć – Leice z serii M, bo to legenda. Gdy pojawił się SONY RX1R spełnił wszystkie moje marzenia o sprzęcie. Wielkość. Jakość. Autofokus ze wszystkimi jego „sztuczkami”… Zawsze mam go przy sobie i mogę nim zrobić sesję komercyjną czy do prasy, ponieważ jakością dorównuje serii A7, czyli tej z najwyższej profesjonalnej półki. Zachwyca mnie, że ma na stałe wbudowany obiektyw 35 mm.
Być może dla niektórych możliwość pracowania tylko jednym obiektywem to wada. Dla mnie zaleta! W świecie fotografii taka długość obiektywu uważana jest za „klasyczną”, idealną, ja uznałbym, że nawet magiczną. Ten aparat widzi podobnie jak nasze oczy, nasz umysł, tak jak my odbieramy świat. Nie zniekształca rzeczywistości. I choć w klasycznym rozumieniu nie jest sprzętem do robienia portretów, ja bardzo często używam go właśnie do portretowania ludzi. Według mnie portret to nie tylko fotografowanie twarzy z bliska, w powiększeniu. W portrecie zawiera się przecież więcej, gest, ułożenie rąk, część sylwetki… dzięki temu aparatowi odległość od osoby fotografowanej jest bardzo komfortowa. Niezbyt duży dystans, ale bliskość, która nie wystrasza. Idealna odległość, która pozwala na bezpośredni kontakt, jakbyśmy rozmawiali. Poniżej kilak zdjęć, które wykonałem tym właśnie aparatem. Fenomenalnie sprawdził się w sesjach komercyjnych, choć początkowo niektórzy patrzyli z niedowierzaniem i robili miny, jakbym nie miał piątej klepki. Takim małym aparatem? A jednak efekty poniżej. Zamieszczam też link do technicznego opisu, bo ja nie jestem specem od techniki i technologii. Nie wyszukuję precyzyjnych danych technicznych o żadnym sprzęcie. Są osoby, które kupując np. samochód muszą mieć informacje o wszelkich szczegółach dotyczących silnika. Mnie to nie interesuje, chcę żeby samochód był fajny, wygodny, dobrze jeździł, nie psuł się i był na bardzo dobrym, możliwie najwyższym poziomie. I podobnie z aparatami – postrzegam je jako doskonałe narzędzia do pracy i powinny być z tej wysokiej półki. A nie ma teraz wyższej półki niż aparaty SONY, więc cieszę się, że mam szczęście z nim pracować. W fotografii to jest nowa era…